Modernizacja szkolnej biblioteki
projekt biblioteki - Ewa Irzykowska GROPIUS
zdjęcia - Szymon Starnawski Photography
tekst - Marianna Engelmayer
Jest pierwszy dzień roku szkolnego. Mijam grupę galowo ubranych dzieciaków. W powietrzu jeszcze czuć wakacyjne rozluźnienie, a ja idę zupełnie pod prąd i zaraz wejdę do szkoły, a konkretnie do Zespołu Szkół nr 55 imienia gen. Stanisława Maczka na warszawskim Żoliborzu.
Uczniowie odrabiają tu lekcje, czytają książki, często na swoich czytnikach. Do biblioteki przychodzą też tacy, co chcą pomagać i tacy, co chcą pogadać. Są też tacy, których nie ma tu wcale. – Jak ktoś przychodzi po dwóch latach po raz pierwszy, mówię mu: gratulacje! – śmieje się pani Katarzyna.
– Firma Gropius zajmuje się wyposażeniem bibliotek kompleksowo i najwyraźniej skutecznie, więc chętnie oddałabym wypożyczalnię w ich ręce – niechby powtórzyli sukces czytelni! – śmieje się pani Katarzyna.
zdjęcia - Szymon Starnawski Photography
tekst - Marianna Engelmayer
Jest pierwszy dzień roku szkolnego. Mijam grupę galowo ubranych dzieciaków. W powietrzu jeszcze czuć wakacyjne rozluźnienie, a ja idę zupełnie pod prąd i zaraz wejdę do szkoły, a konkretnie do Zespołu Szkół nr 55 imienia gen. Stanisława Maczka na warszawskim Żoliborzu.
Ile lat temu ostatni raz przechodziłam przez takie drzwi? Niby nie moja, ale szkoła to zawsze szkoła. Kiedy tylko przekraczam próg uderza mnie charakterystyczny szkolny zapach - mieszanka woni pastowanej podłogi, kapci, kurzu i długich korytarzy. Nie ukrywam, że robi mi się trochę nieswojo, ale szybciutko sama siebie uspokajam - przecież idę do biblioteki, chyba nie powinno być tak źle, prawda?
Kiedy dochodzę na miejsce, czuję, że mogę odetchnąć. I oddycham z ochotą, bo pachnie tu świeżością, woskowanym drewnem i nowymi książkami. Duże okna sprawiają, że mimo pochmurnej pogody, w czytelni jest jest jasno i przestronnie. Otoczenie jest nieszablonowe. Dominują tu śmiałe rozwiązania i nowoczesne meble biblioteczne.
Kiedy dochodzę na miejsce, czuję, że mogę odetchnąć. I oddycham z ochotą, bo pachnie tu świeżością, woskowanym drewnem i nowymi książkami. Duże okna sprawiają, że mimo pochmurnej pogody, w czytelni jest jest jasno i przestronnie. Otoczenie jest nieszablonowe. Dominują tu śmiałe rozwiązania i nowoczesne meble biblioteczne.
Wita mnie uśmiechnięta pani Katarzyna Witkowska – bibliotekarka. Wcale nie jest podobna do pracownicy biblioteki, którą pamiętam z mojej szkoły – tamta miała złoty ząb i rozgoryczenie wymalowane na twarzy. Kobieta stojąca przede mną to człowiek, z którym mam ochotę porozmawiać. - Coś czuję, że byłabym częstym gościem tej biblioteki - dzielę się moją refleksją. - Pani w mojej bibliotece zdecydowanie działała na jej niekorzyść, a to jest naprawdę ważne, kto poleca nam książki.
Teraz już nie mam wątpliwości. Ta szkolna biblioteka to dobre miejsce. Jeśli wierzyć pani Katarzynie Witkowskiej, jeszcze niedawno sala przypominała czytelnię, jaką pamiętam z moich podstawówkowych lat – raczej nieciekawie, klasyczne szkolne krzesełka, mdłe kolory na ścianach. – Uczniom było tam niewygodnie – mówi pani Witkowska.
Wszystko zmieniło się kilka miesięcy temu, kiedy czytelnia przeszła gruntowną modernizację, przeprowadzoną przez zajmującą się wyposażeniem bibliotek firmę Gropius. Czytelnię w nowej formie zaprojektowała Ewa Irzykowska, proponując autorskie rozwiązanie zagospodarowania sali. – Nasze podstawowe założenie było takie, żeby architektura wnętrza i jego wyposażenie nie zdominowały przestrzeni. Powinny stanowić ramy dla konkretnej aktywności – nie ograniczać i warunkować, a inspirować i ośmielać, tak by to właśnie młodzi użytkownicy sami mogli decydować, w jaki sposób chcą tam działać – mówi architektka.
Teraz już nie mam wątpliwości. Ta szkolna biblioteka to dobre miejsce. Jeśli wierzyć pani Katarzynie Witkowskiej, jeszcze niedawno sala przypominała czytelnię, jaką pamiętam z moich podstawówkowych lat – raczej nieciekawie, klasyczne szkolne krzesełka, mdłe kolory na ścianach. – Uczniom było tam niewygodnie – mówi pani Witkowska.
Wszystko zmieniło się kilka miesięcy temu, kiedy czytelnia przeszła gruntowną modernizację, przeprowadzoną przez zajmującą się wyposażeniem bibliotek firmę Gropius. Czytelnię w nowej formie zaprojektowała Ewa Irzykowska, proponując autorskie rozwiązanie zagospodarowania sali. – Nasze podstawowe założenie było takie, żeby architektura wnętrza i jego wyposażenie nie zdominowały przestrzeni. Powinny stanowić ramy dla konkretnej aktywności – nie ograniczać i warunkować, a inspirować i ośmielać, tak by to właśnie młodzi użytkownicy sami mogli decydować, w jaki sposób chcą tam działać – mówi architektka.
Rzeczywiście, czytelnia to miejsce przede wszystkim przyjazne i dobrze zorganizowane. To pomieszczenie pełne swobody, ale też kameralności dzięki wydzielonym strefom funkcjonalnym.
Zamiast pojedynczych ławek stoi tu bardzo okazały, miły w dotyku stół z naturalnej, woskowanej płyty wiórowej, zachęcający do wspólnej pracy. Wielki stół wcale jednak nie musi być wielki – można podzielić go na cztery mniejsze, które można dowolnie rozstawiać, przestawiać, aranżować. – Mobilność mebli w przestrzeni bibliotecznej jest bardzo ważna – mówi Ewa Irzykowska. – Pozwala ona na dostosowywanie wyposażenia szkolnej biblioteki do potrzeb danej sytuacji. Najważniejsza jest jednak możliwość pracy przy jednym, dużym stole. To trochę nasza idée fixe – takie rozwiązanie ułatwia pracę zespołową, której wciąż w naszych szkołach jest za mało – dodaje.
Z myślą o tych, którzy wolą pracę w samotności, zaprojektowany został kącik pod oknem. – Świetnym pomysłem projektantki było zgromadzenie tam wszystkich roślin, jakie mieliśmy w bibliotece. Nagle okazało się, że mamy ich ogromnie dużo! – mówi pani Katarzyna. Rzeczywiście. – W podokiennym kąciku powstała kwietna oaza – widok zupełnie niespodziewany i bardzo przyjemny.
Zamiast pojedynczych ławek stoi tu bardzo okazały, miły w dotyku stół z naturalnej, woskowanej płyty wiórowej, zachęcający do wspólnej pracy. Wielki stół wcale jednak nie musi być wielki – można podzielić go na cztery mniejsze, które można dowolnie rozstawiać, przestawiać, aranżować. – Mobilność mebli w przestrzeni bibliotecznej jest bardzo ważna – mówi Ewa Irzykowska. – Pozwala ona na dostosowywanie wyposażenia szkolnej biblioteki do potrzeb danej sytuacji. Najważniejsza jest jednak możliwość pracy przy jednym, dużym stole. To trochę nasza idée fixe – takie rozwiązanie ułatwia pracę zespołową, której wciąż w naszych szkołach jest za mało – dodaje.
Z myślą o tych, którzy wolą pracę w samotności, zaprojektowany został kącik pod oknem. – Świetnym pomysłem projektantki było zgromadzenie tam wszystkich roślin, jakie mieliśmy w bibliotece. Nagle okazało się, że mamy ich ogromnie dużo! – mówi pani Katarzyna. Rzeczywiście. – W podokiennym kąciku powstała kwietna oaza – widok zupełnie niespodziewany i bardzo przyjemny.
Nad kwietnikiem rewelacyjny pomysł, półka-pulpit z książkami do oglądania. Znajdziemy na niej to, co zazwyczaj jest schowane, a nie powinno, na przykład albumy. Można je przeglądać nie zdejmując z półki.
W czytelni została także wydzielona strefa z miejscami do szybkiego przeglądania prasy i komiksów. – Chodzi o to, żeby to były pozycje dostępne bez wysiłku. Przecież nie każdy przyjdzie tu od razu czytać książki! – śmieje się pani Katarzyna.
Kolejnym elementem, który zwraca uwagę jest coś, co szybko wśród uczniów zyskało nazwę „bankomatu w ścianie“ – to centrum dowodzenia bibliotekarza lub prowadzącego lekcję – fragment zabudowy meblowej z własnym oświetleniem. Wcześniej było tam biureczko, które zawsze trzeba było przestawiać. Teraz stanowisko obsługi rzutnika jest ciekawym elementem architektonicznym – wbudowane w ścianę, nie utrudnia, a ułatwia pracę. Komputer został schowany, a kable nie ciągną się już po podłodze.
Pozostała część zabudowy to duży regał na książki. Stanęły tu takie pozycje, po które uczniowie do tej pory sięgali rzadko - na przykład nigdy dotąd nie wyeksponowane słowniki. – Okazuje się, że nawet one potrafią wzbudzić zainteresowanie. O istnieniu niektórych młodzi nie mieli dotąd pojęcia! – zauważa pani Katarzyna. Teraz więc słowniki stanowią nie tylko ciekawą dekorację, ale i niespodziewaną atrakcję.
W budowaniu przyjaznej przestrzeni pomaga również kolorystyka i oświetlenie czytelni. Wyciszone szarości w połączeniu z drewnianymi elementami, sprzyjają skupieniu. Do tego punktowe oświetlenie, pozwalające na odpowiednią ekspozycję sztuki, prac uczniów i plakatów z kolekcji pani Katarzyny. Wszystko jest tu wyważone i spokojne, ale nie nudne!
Całość aranżacji dopełnia typografia, tak ostatnio modne liternictwo w aranżacji wnętrz. Firma Gropius wykonała napisy informacyjne z folii samoprzylepnych, zastąpiły one dotychczasowe, typowe tabliczki biblioteczne. Teksty stanowiące ciekawą oprawę graficzną wnętrza umieszczono bezpośrednio na ścianach i szybach biblioteki.
– Taka estetyka podoba się młodzieży – mówi pani Katarzyna Witkowska – Czują się tu swobodnie, jak u siebie, to jest ich przestrzeń. A jak czują, że to miejsce należy do nich, szanują je. Tym bardziej, że sami pomagali woskować stoły i wykonywali inne prace – dodaje. Dzięki temu z większym zaangażowaniem dbają o nowe wnętrze i po prostu częściej tu przychodzą.
Uczniowie wątpliwości nie mają. „Głosują nogami“, jak mówi Pani Katarzyna, czyli po prostu przychodzą do czytelni dużo częściej niż przed remontem. Poza tym od początku interesowali się zmianami – Jak pokazywaliśmy im wizualizację, nie bardzo wierzyli, że naprawdę tak to będzie wyglądać. Ale kiedy na stronie pojawiło się pierwsze zdjęcie, obejrzało je aż 800 osób!
Uczniowie odrabiają tu lekcje, czytają książki, często na swoich czytnikach. Do biblioteki przychodzą też tacy, co chcą pomagać i tacy, co chcą pogadać. Są też tacy, których nie ma tu wcale. – Jak ktoś przychodzi po dwóch latach po raz pierwszy, mówię mu: gratulacje! – śmieje się pani Katarzyna.
Nie ma wątpliwości – książek wypożycza się coraz mniej. – Niektórzy bibliotekarze narzekają, że jest coraz gorzej. Niech nie narzekają! Trzeba coś robić! – mówi zdecydowanie pani Katarzyna. Nie są to puste słowa - w bibliotece organizowane są różne aktywności: przedstawienia, wolontariat, warsztaty dla dzieci, które prowadzą uczniowie (fajnie prowadzą – mówi Pani Katarzyna – oko pomogą sówce przykleić, książeczkę przeczytają), wieczorki filmowe z pizzą (oczywiście na pufach!), lekcje, prezentacje. W Noc muzeów były gry planszowe. Organizowane są też kiermasze książek za złotówkę.
– Trzymamy klasykę, „Bracia Karamazow“ zawsze są. Ale jak coś stoi stoi i nikt tego nie rusza, to trzeba coś z tym zrobić. Wolontariusze sprzedają książki, a pieniądze idą na zwierzęta.
Pomysł na modernizację czytelni chodził po głowie Pani Katarzyny od lat. Już dawno zaczęła się przygotowywać do tego, by zdobyć na ten cel pieniądze z budżetu partycypacyjnego. Pani Katarzynie wraz z Ewą Irzykowską z firmy Gropius udało się wydatki na całe przedsięwzięcie zamknąć w 50 tysiącach złotych. Te pieniądze wystarczyły na projekt wnętrza, zakup wyposażenia, wykonanie mebli, oświetlenia i systemu identyfikacji wizualnej biblioteki. Starczyło też na nowe komputery i program biblioteczny.
W tym roku biblioteka dostała dotacje od Narodowego Instytutu Czytelnictwa – aż 15 tysięcy złotych. To bardzo dużo do wydania w bardzo krótkim czasie. - Stąd u nas taka książkowa rozpusta. Dzięki temu mogliśmy zamówić droższe albumy, często w odpowiedzi na konkretne życzenia uczniów. Był jednak problem z wypełnieniem listy zakupów, bo to muszą być książki do czytania, a nie pomoce naukowe. Kiedy im powiedziałam, że chcemy „Wykłady z fizyki“ Feynmana, to oni na to, że nie, że nie możemy, bo to jest pomoc naukowa. A przecież to jest fascynująca książka! Ciekawe, czy „Podręcznik wojownika światła“ Paulo Coelho też by zakwalifikowali jako pomoc naukową? – zastanawia się ze śmiechem pani Katarzyna Witkowska.
Nie ma wątpliwości, że kompletna zmiana przestrzeni czytelni to dobry krok, by zachęcić uczniów do częstszych odwiedzin.
Teraz na metamorfozę czeka wypożyczalnia, którą widać przez okno czytelni. – Jest tu wiekowa wykładzina, bure kolory i zaplecze, do którego, mimo napisu „nie wchodzić“, wchodzą wszyscy – śmieje się pani Katarzyna Witkowska.
Nie chodzi jednak tylko o odmalowanie ścian. – Bardzo zależy nam na tym, by w odnowionej wypożyczalni powstał spójny, czytelny system identyfikacji księgozbioru, aby pojawiły się nowe rozdzielacze alfabetyczne i działowe, wygodne tabliczki do opisów półek oraz solidne, metalowe podpórki do książek. Tabliczki biblioteczne i tablice informacyjne chcielibyśmy oczywiście zastąpić napisami na ścianach o pięknym układzie graficznym.
Nie chodzi jednak tylko o odmalowanie ścian. – Bardzo zależy nam na tym, by w odnowionej wypożyczalni powstał spójny, czytelny system identyfikacji księgozbioru, aby pojawiły się nowe rozdzielacze alfabetyczne i działowe, wygodne tabliczki do opisów półek oraz solidne, metalowe podpórki do książek. Tabliczki biblioteczne i tablice informacyjne chcielibyśmy oczywiście zastąpić napisami na ścianach o pięknym układzie graficznym.
– Firma Gropius zajmuje się wyposażeniem bibliotek kompleksowo i najwyraźniej skutecznie, więc chętnie oddałabym wypożyczalnię w ich ręce – niechby powtórzyli sukces czytelni! – śmieje się pani Katarzyna.
A ja zazdroszczę uczniom tak przyjaznej biblioteki i tak mądrej bibliotekarki. Oby takich więcej!
GROPIUS
ul. C.Śniegockiej 13 lok. 1A
tel. 22 828 91 50, 22 625 20 06
architekt wnętrz - Ewa Irzykowska 606 355 609
fotograf - Szymon Starnawski Photography 608 341 432
GROPIUS
ul. C.Śniegockiej 13 lok. 1A
tel. 22 828 91 50, 22 625 20 06
architekt wnętrz - Ewa Irzykowska 606 355 609
fotograf - Szymon Starnawski Photography 608 341 432
BIBLIOTEKA PRZED MODERNIZACJĄ